Etykiety

czwartek, 26 grudnia 2013

Święta na półmetku

Yay, tyle się dzieje. Ledwo zdążyłem odpocząć po wyrabianiu ton ciasta na pierogi, a tu już trzeba to zjeść. Dzisiaj, poza odpoczynkiem, trzeba było trochę potrenować i pozbyć się efektów świątecznego obżarstwa, toteż wybraliśmy się z siostrą na bieg po okolicy. Jeżeli wierzyć nowoczesnej technologii to spaliłem zaledwie równowartość około pięciu pierogów, więc będzie trzeba nad tym jeszcze pomyśleć, najlepiej przy sałatce jarzynowej albo rybie po grecku.

Prezent! Na początku nie wierzyłem własnym oczom i trochę odebrało mi mowę, po tym jak otworzyłem swój prezent - w końcu, groupon na kurs prawka! Podczas odpakowywania już zacząłem się trochę rozczarowywać, bo w torebce znalazłem tylko czekoladki, niby smaczne, ale nadal wydawało mi się, że czegoś tu brakuje. Odwróciłem je na drugą stronę i okazało się, że noszą wdzięcznie brzmiącą nazwę "KURS PRAWA JAZDY kat. B, z najlepszymi życzeniami, ble, ble...". Teraz tylko szybko do szkoły i niedługo pojawią się posty z przejażdżek z Reno ;)

Przez brak aparatu, który zepsuł się nagle kilka tygodni temu, zmuszony byłem robić zdjęcia komórką, więc raczej nie umywają się do tych ze świąt mojej drugiej połówki, ale żeby nie było głupio, to je dorzucam.

Bombki!








Zdegustowany Benosław.

Zamiast bombek czyli wyniki Reno zabawy z rękodziełem:




To chyba rodzinne-  dzieło mamy Reno.
Bambaryły.


Święta są męczące..



wtorek, 24 grudnia 2013

Odwagi!


Witajcie! 
Większość pewnie jeszcze w panice krząta się wokół dwunastu potraw, a może już wypatrujecie pierwszej gwiazdki. Ja na chwilkę zajrzałam tutaj- dużo artystycznego wyżywania się już za mną, pierniczki, lukrowanie, ozdoby, pomarańcze, paznokcie i wreszcie choinka! 

Może zamiast życzyć wszystkim Wesołych Świąt, wykorzystam świąteczną okazję i złożę Wam życzenia dużo miłości, ciepła i odwagi do spełniania marzeń. Ciepło i miłość są niezbędne do życia a odwaga pozwoli dosięgnąć najwyższych szczytów i czerpać satysfakcję z każdego dnia. O zdrowie i pieniądze martwić się nie musimy, bo życzą tego wszyscy inni.  Dla maturzystów ten rok będzie szczególnie wyjątkowy- przed nami ciężka praca, decyzje, wielkie zmiany i początki dorosłości.

Chcielibyśmy też podziękować wszystkim, którzy wspierają nas w (może odrobinę przydługich) początkach blogowania. Szczególnie należy się Czapidze, BasiSeffi i Maleńkiej. Jesteście kochane i niesamowicie cierpliwe. Dziękujemy!

My sami mamy ogromne plany i marzenia na nadchodzący rok. Zdradzić możemy, że zapowiada się około roczna podróż dookoła świata (w związku z tym blog zmieni troszeczkę tematykę, a może raczej ubogaci się). 

Wszystkiego najlepszego Kochani! :3

edit: 25.12.2013r 03:11













sobota, 14 grudnia 2013

Wszędzie koty.







Wszędzie o tym głośno, a my nie będziemy oryginalni- za tydzień Święta. Z tej okazji zostaliśmy nominowani (a właściwie Reno) przez Maleńką do świątecznego tagu. Będzie to pierwszy taki post- a co, pobawimy się- a nasze odpowiedzi urozmaicać będą kocie gwiazdy. 

1. Ulubiony świąteczny film?
Rudolf  Czerwononosy i Beethoven ◕‿◕
Klasycznie "Kevin sam w domu" oraz mniej amerykańsko "Listy do M".


2. Ulubiony Świąteczny kolor? 
Złoty, zielony i kolor światła lampeczek choinkowych.. taki żółty (?)
Czerwony (na butelce coca-coli).


3. Ubierasz się odświętnie czy spędzasz Święta w piżamie?
Mam ogromną rodzinę, więc samo spotkanie wszystkich jest świętem. Dlatego obowiązuje raczej elegancki dresscode.
Coś pośrodku w sensie ani nie odświętnie ani nie no, nago.

Oczywiście opakowanie ciekawsze od prezentu. Szkoda, że nie było pudełek.
4. Jeśli w tym roku miałabyś dać prezent tylko jednej osobie, kto by to był?
Kiko
 Reno!

5. Otwierasz prezenty w Wigilię czy świąteczny poranek?
W wigilię.
Oczywiście, że w wigilię.


6. Czy kiedykolwiek zbudowałaś dom z piernika?
Nie, ale mam ambitne plany na ten rok..
Yy nie.


7. Co lubisz robić podczas przerwy świątecznej?
Jeść (zawsze zjadam od razu słodycze, które dostałam, zamiast zachować je na poświąteczny czas głodu :( ), śpiewać kolędy, do późna siedzieć z rodziną przy stole i rozmawiać, oglądać i cieszyć się z prezentów.
Czytać, obżerać się i odpoczywać.


8. Jakieś świąteczne życzenia?
Mnóstwo, ale jak się mówi, to się nie spełniają podobno..



9. Ulubiony bożonarodzeniowy zapach?
Pomarańcze z goździkami, pierniczki, przyprawy korzenne, a najlepiej choinka ubrana w to wszystko! 
Choinka, pierniki, otwierana cola i oczywiście mandarynki!


10. Ulubione świąteczne jedzenie?
Barszcze- czerwony z uszkami i grzybowy. Pierogi i słodycze 
(właściwie to zawsze podżeram pod stołem Toffiffie.. Toffifiee.. shit.. *googles it* TOFFIFEE, które dostaję od babci).
O Boże, czekaj,  karp, pierogi i sałatka jarzynowa.

Nieodzowne w kuchni.








Figa dziękuje za uwagę.

środa, 4 grudnia 2013

Kalanchoe Calandiva

Dobry wieczór :) Uprzedzam, że wyjaśnienie tytułu i przepis wyszły mi w końcu na końcu, nie ma to jak posty nie na temat.

  Rozpoczęliśmy przygotowania do Świąt! Naprawdę! Z wielkich zakupów wyszło znalezienie prezentu dla kotów i świątecznego piwa.. rezultat może mizerny jak na razie, ale od czegoś trzeba zacząć.

  Ale przypomniało nam się po latach, jak świetnym miejscem do zabawy jest supermarket. Zwłaszcza bez rodziców. Mimo, że to ja musiałam pełnić ich funkcje nie pozwalając Krzyśkowi rozwijać nadmiernych prędkości wózkiem w ciasnych alejkach pełnych szklanych butelek.

  A skoro już szukamy prezentów, to oznacza, że czas myśleć o feriach (bo problemu z organizacją sylwestra czy szukaniem sukienki na studniówkę lepiej nawet nie dopuszczać do siebie), których większość zapewne spędzimy na powtórkach do matury. Chociaż dobrze byłoby wyrwać się choć na weekend gdzieś dalej. Dlatego właśnie zaczynamy planowanie podróży od polowania na tanie loty. Przyjmiemy właściwie każdą ofertę (troszkę mniej chętnie Skandynawię- zimno!), która będzie odpowiednio niedroga. Ja mam ogrooomną ochotę na Paryż, miasto miłości zimą, tylko we dwójkę.. jej! 


Cudne propozycje prezentów, które wypatrzyliśmy w Auchan:
Coś dla mnie! (wyraz twarzy tego kota...)
Dla hipstera lub fana zmierzchu? Wszystkie męskie oczywiście :)




Wymarzony prezent każdej kobiety,
prostota, klasyka i elegancja.









Must have każdego przystojniaka!





Nie trzeba chyba opowiadać jak przychylnie patrzy
na tę zabawę ochrona  sklepu?


Kolejny model *.*





 Na wypadek nieposiadania okna przez kogokolwiek napiszę, że złapał mróz. Odniósł się także do w przybliżeniu miliarda kałużek na drodze do Krzyśka.. oczywiście nie mogliśmy przejść obojętnie..

Niszczenie zamarzniętych jeziorek!
Dzień dobry!
 Upolowaliśmy też "Piwo Świąteczne", sprawa idealna dla typowych par- pyszne zarówno w wersji Reno jak i Kiko. Ciemne, mocne, z aromatem  przypraw. Nareszcie przepis!

Świąteczne Piwo
Wersja Reno: przelej piwo do rondelka, podgrzej, dodaj troszkę przypraw korzennych i słodkiego syropu (imbirowego/malinowego) lub miodu. Wymieszaj i przelej do szklanki. Omnomnomnom!

Wersja Kiko: schłódź i nalej do szklanki. Enjoy!






Dziś Barbary, pamiętaliśmy o kwiatkach! Właśnie z tym związany jest tytuł posta... :)

wtorek, 3 grudnia 2013

How adults have fun

natura vs. kultura
Dzień dobry :)
Hmm, mapa, zaszyfrowane wskazówki, błądzenie w terenie, aż w końcu.. jest! Znaleźliśmy skarb!
Wbrew pozorom bawić się tak można nie tylko w dzieciństwie, wystarczą koordynaty, drobna wskazówka i- zależnie od naszych chęci- chwilka lub godziny czasu.

Mowa o opencaching, grze inspirowanej  piratami, legendami, w którą może zaangażować się każdy. Po zalogowaniu na stronie otrzymujemy dostęp do bazy skrzynek- keszy, pozostaje nam wybrać te w naszej okolicy, albo pooglądać mapy i znaleźć takie w ciekawym miejscu, idealnym na wycieczkę, zabrać ze sobą informacje (na gpsie, smartfonie, nawet Kindlu lub analogowo- na kartce) i ruszyć w teren.
Opuszczony ośrodek wczasowy *.*
Kesze bardzo różnią się między sobą, zaczynając od tych w rozmiarze mikro, często ukrytych w miejscach które codziennie mijamy, np. za literką pomnika, przyczepiony na magnesik. W takim keszu znajduje się tylko logbook- zwitek papieru, na którym wpisują się znalazcy. Co w miejskich skrzynkach najciekawsze, pozwalają nam poznać historię miasta, miejsc, o których nie mieliśmy pojęcia, legend. Tych informacji dostarcza nam założyciel skrzynki w opisie na stronie. 

Mikro skrzynka nie musi jednak być taka łatwa do zdobycia- może udawać element bramy, instalacji hydraulicznej czy nawet czujkę alarmu.

Macanie wszystkich powierzchni w promieniu dziesięciu metrów (od punktu wskazanego nam w informacjach ze strony), w ciągu dnia, w mieście wymaga nie lada sprytu. Wszędzie czają się mugole, gotowi zadawać pytania, podejrzewać o próbę zamachu (kiedy w centrum stolicy, oglądając się na boki, chowamy zawinięte w czarną folię pudełko w dziurę w murze) lub- co najgorsze- zabrać nasz skarb!

Od skrzynek mikro, znacznie bardziej emocjonujące są, moim zdaniem, te większe, zwłaszcza związane pewną fabułą. Znajdują się w nich fanty, których wymiana obarczona jest zasadą: bierzesz jedno? zostaw jedno! i logbooki.
 Dla lubiących łamigłówki, może to być seria skrzynek, w której po znalezieniu pierwszej musimy rozwiązać zagadki, by odszukać kolejne. Np. gdy informacje ze strony doprowadzą nas do rynku, należy ułożyć litery z różnych znajdujących się tam napisów by otrzymać nazwę miejsca, w którym czeka następny etap i tak dalej..
Reno buszuje wśród dokumentów. Outfit terenowy ^_^
Znajdzie się też coś dla fanów horrorów. Otrzymujemy historię pewnej rodziny, która w latach 70. mieszkała w niewielkim domku, kilometr od wsi, bez telefonu, w środku lasu. Młodzi rodzice i ich paroletnie dziecko. Jednak pewnego dnia zostali okradzeni, historia nie skończyłaby się tragicznie gdyby nie to, że złodzieje wrócili następnego dnia chcąc upewnić się, że zabierają wszystko i powiesili trójkę domowników na poddaszu. 
Z racji odległości od wsi znaleziono ich dopiero tydzień później.

By znaleźć skrzynkę ruszamy błotnistą drogą przez las, żegnając ludzkie osady i wypatrujemy zardzewiałego krzyża, który będzie znakiem, że to już tu. Po wizycie złodziei nie było już czego kraść, dlatego całe to malutkie gospodarstwo pozostało nietknięte ręką człowieka. W obórce są jeszcze resztki wypłowiałej słomy, gdzie indziej walają się części porządnej niegdyś uprzęży dla konia, kalosze, wiaderko ze starą farbą czy zwietrzały owies.

Najciekawiej i najstraszniej jednocześnie jest w samym domku. Mimo, że strop uległ zawaleniu, dach trzyma się idealnie, na ścianach widać resztki pięknego pieca kaflowego. Trzeba jednak patrzeć pod nogi.. po chwili pomiędzy gruzami stropu zaczynamy zauważać różne drobiazgi, ubrania, mnóstwo gazet, książek, a przede wszystkim butów. Parę męskich, ogromną ilość damskich (w świetnym stanie, niezdarte zelówki, jedyną wadą są lekko zardzewiałe elementy i.. odrobinę stary krój) i - najgorsze- malutkie dziecięce buciki.
Oprócz tego notatki pani domu, jej stary podręcznik, w który wetknięta jest karteczka z planem lekcji  roku 1960/61, rysuneczkami i gryzmołami typowymi dla znudzonego ucznia.. 


Opuszczony ośrodek wczasowy nad wodą (moja skrzynka ❤) 
(zdjęcia wiosenne, ah! i aktualne)

Skarby zostawione przez gości w  opuszczonych domkach letniskowych cz.1


Skarby gości cz.2
wiosna

jesień 












Ah, wiosna◕‿◕ 


Bóbr!