Znów Reno, znów podróż ^_^
Nie bylibyśmy sobą poprzestając na jednej, łatwej, zaplanowanej wycieczce nad polskie morze w te wakacje.
Jak na razie kolejna podróż jest dopiero w fazie przygotowań, dość niespiesznych, ale odkładanie wszystkiego na jutro (tudzież dla spragnionych skomplikowańszego języka- prokrastynacja) w naszym przypadku to smutna rzeczywistość.
Jak na razie kolejna podróż jest dopiero w fazie przygotowań, dość niespiesznych, ale odkładanie wszystkiego na jutro (tudzież dla spragnionych skomplikowańszego języka- prokrastynacja) w naszym przypadku to smutna rzeczywistość.
Wiemy, że ruszamy za tydzień. Znamy kierunek- Chioggia! Jak się tam dostaniemy? Aktualnie tylko to jest w stanie nas zająć- kiedy znajdziemy się na miejscu jakoś to już będzie.
Smuci niezmiernie fakt, że do Chioggii nie da się dotrzeć tak zwyczajnie. A może jednak to wyzwanie? Prawdopodobnie jeżdżenie do miejscowości, do których nikt nie dociera może być przejawem hipsterstwa.
Z morzem było tak samo- zamiast jechać do któregoś z popularnych kurortów, zgarnęliśmy przyjaciół i bagaże trzema środkami transportu. Nie wiem czy już powinniśmy zacząć się tym martwić..
Zapewne niewiele osób w ogóle słyszało o Chioggii.. ja się dowiedziałam o istnieniu tego miejsca jakiś rok temu a dopiero od miesiąca umiem je zapisać (chyba...).
Chioggia to starsza siostra Wenecji. Klimat, romantyczność (wyruszamy w duecie KikoReno), tanie, dobre wino na plaży, prawdziwe, urokliwe knajpki, nocne kąpiele w morzu, zdecydowanie mniej turystów niż w Wenecji.. wszystko bardziej true. Tak przynajmniej sprzedaje mi to Kiko, który w Chioggii zdążył się już zakochać rok temu- beze mnie, ale za to w towarzystwie siostry i.. trzech jej koleżanek. Grrrr...
Mimo poważnego deficytu budżetowego jakoś dotrzeć musimy. A opcje docierania do takich nie mainstreamowych miejscowości są wszelakie:
- lot tanimi liniami do Wenecji?
plusy: - (prawie) bezpośredni- ah, wygoda!
minusy: - terminy, terminy..- niestety, jeśli nie chcemy wybrać się do Rzymu, znalezienie dogodnych terminów jest znacznie bardziej skomplikowane niż sądziliśmy. Najbliższe loty już zabookowane, daty pozostałych kolidują z kolejną wyprawą..
- drogość! Wprawdzie około 500zł w obie strony jest dla sporej części ludności niezbyt wygórowaną ceną, ale jak tu oszczędzać na pizzę i wino przy wydaniu tygodniowej wypłaty na sam lot?
-a może wycieczka autokarowa do Wenecji? Mamy wakacje, wolny czas, dwadzieścia godzin w drodze nam niestraszne..
-a może wycieczka autokarowa do Wenecji? Mamy wakacje, wolny czas, dwadzieścia godzin w drodze nam niestraszne..
plusy: - terminy- wyjazdy prawie codziennie (busy zahaczają o sporo polskich miast, łatwo się załapać)
- (prawie) bezpośredni- j.w.
minusy: - za przyjemność spędzenia doby w autokarze musimy zapłacić od 249- przewoźnik AGAT (20h)- do 320 złotych- przewoźnik TRANS EUROPA (22h). Różnica jest spora, dlatego warto przejrzeć oferty!
- a gdyby tak dostać się gdzieś w okolice Chioggi?
jesteśmy w fazie poszukiwań, ale będzie to chyba najciekawsza i najkorzystniejsza oferta.
Ceny lotów w dwie (!) strony zaczynają się od 160 złotych, liczymy na to, że uda nam się kupić coś do trzystu. Kiko ma ochotę na jakieś bliskie miasto- Bolonię, Pizę, Padwę. A może Słowenia lub Chorwacja a potem wycieczka promem?
Dlatego właśnie powinnam skończyć na tym pisanie posta i picie wina
(ah, polecam serdecznie sprawdzone, czerwone, półsłodkie, bułgarskie, z korkowym korkiem, podobnie jak rumuńskie lepsze od wszystkich burżujstw, za nieprzyzwoicie mało pieniędzy kupione wino Sophia, szczep Pamid. A żeby było jeszcze bardziej (prawie)burżujsko to zagryzane niebieskim serem pleśniowym oraz grillowaną cukinią z owym serem i suszonymi pomidorami w ziołach..) jutro z samego rana zaczynam pracę. Czego się nie robi dla podróży.. :3
Zdjęcia ukradzione z google:
(za parę tygodni będą już własne :3)
- (prawie) bezpośredni- j.w.
minusy: - za przyjemność spędzenia doby w autokarze musimy zapłacić od 249- przewoźnik AGAT (20h)- do 320 złotych- przewoźnik TRANS EUROPA (22h). Różnica jest spora, dlatego warto przejrzeć oferty!
- a gdyby tak dostać się gdzieś w okolice Chioggi?
jesteśmy w fazie poszukiwań, ale będzie to chyba najciekawsza i najkorzystniejsza oferta.
Ceny lotów w dwie (!) strony zaczynają się od 160 złotych, liczymy na to, że uda nam się kupić coś do trzystu. Kiko ma ochotę na jakieś bliskie miasto- Bolonię, Pizę, Padwę. A może Słowenia lub Chorwacja a potem wycieczka promem?
Wydamy dwa razy mniej, spędzimy w podróży do Włoch dwie godziny zamiast dwudziestu? Czas, który upłynąłby nam na spokojnym siedzeniu w autokarze poświęcimy na zwiedzanie wszystkich napotkanych po drodze miast, poznawanie ludzi i łapanie stopa. Wprawka do Podróży Życia, którą urzeczywistnić chcemy za niecały rok. Omnomnomnomnomm.. zdecydowanie ostatnia opcja wygrywa i przez ten tydzień będziemy zdobywać wszelkie środki potrzebne do wcielenia jej w życie.
Dlatego właśnie powinnam skończyć na tym pisanie posta i picie wina
(ah, polecam serdecznie sprawdzone, czerwone, półsłodkie, bułgarskie, z korkowym korkiem, podobnie jak rumuńskie lepsze od wszystkich burżujstw, za nieprzyzwoicie mało pieniędzy kupione wino Sophia, szczep Pamid. A żeby było jeszcze bardziej (prawie)burżujsko to zagryzane niebieskim serem pleśniowym oraz grillowaną cukinią z owym serem i suszonymi pomidorami w ziołach..) jutro z samego rana zaczynam pracę. Czego się nie robi dla podróży.. :3
Sophia |
(za parę tygodni będą już własne :3)