Etykiety

wtorek, 27 sierpnia 2013

Ernest Cline - Player One (recenzja)


Tytuł: Player One (Ready Player One)
Autor: Ernest Cline
Rok wydania: 2011
Gatunek: fantastyka, science fiction
Stron: 416
Ocena: 5/5

Pierwszy raz z książką tą zetknąłem się w trakcie jednej z moich, niegdyś często urządzanych, sesji empikowania. Polega takowa sesja na tym, że wbijamy do empiku, bez jakiegoś specjalnego zamiaru zakupu czegokolwiek, a raczej na przejrzeniu półek z książkami w poszukiwaniu najciekawszych pozycji, wybranie jednej z nich i przysiądnięcie z nią w ustronnym miejscu (najlepiej na podłodze - stoliki z krzesłami w Empikach nie są TRU, pamiętajcie) i oddanie się lekturze na długie godziny. Jest to naprawdę niezły sposób spędzania wolnego czasu, a raczej głównie przymuszonego wolnego czasu (na przykład jak musimy na kogoś czekać w centrum handlowym lub - jak w moim przypadku - czekanie na busa do mojej wsi, który jeździ bardzo nieczęsto).


Pierwsze, co natychmiast przykuwa naszą uwagę w tej książce i czym wyróżnia się ona na półce to grzbiet. Wiem, że to dosyć kiepska cecha oceniać książkę po okładce, tudzież grzbiecie właśnie, ale niestety czasem się na tym łapię. Po prostu lubię porządne, ładnie wydane książki. Po zdjęciu z półki okazało się, że okładka jest jeszcze fajniejsza od grzbietu - kolejny plus. Szybkie przeczytanie opisu i już byłem zachęcony do lektury. Uwielbiam książki futurystyczne, których akcja rozgrywa się w przyszłości, poza tym ta zawiera również elementy rozgrywki wirtualnej i trochę geekowskiego świata. Na domiar wszystkiego idealny początek - multimiliarder, który stworzył gigantyczną platformę, w którą gra cały świat, a jako swój testament zostawia w spadku skarb, ukryty właśnie w świecie swojej gry. Skarbem jest cała jego fortuna, szacowana na mnóstwo miliardów dolarów, lecz żeby nie było tak łatwo jest parę utrudnień. Po pierwsze, jajo, jak nazywany jest skarb, jest ukryte doskonale, nikt przez pierwsze lata go nie znajduje. Po drugie, dojście do skarbu zawiera kilka etapów. Mimo wszystko, nie jest tak, że skarb może znaleźć każdy, bowiem trzeba posiadać ogromną wiedzę na temat najstarszych gier konsolowych i komputerowych, znać mnóstwo filmów fantastycznych i sf, przeczytać tony powieści, również z obu tych gatunków i orientować się w popkulturze lat 80-tych, w których to założyciel gry był nastolatkiem i do których żywił przez całe życie mocny sentyment.

Nasz główny bohater, mieszkający w ówczesnych slumsach geek,Wade idealnie odnajduje się w wirtualnym świecie. Poza tym posiada ogromna wiedzę na temat wszystkiego co może być związane ze skarbem, również systematycznie ją rozwija i gromadzi w specjalnie do tego założonym notatniku.

*** Uwaga - spoilery ***

Powieść, mimo że fabularnie jest standardową, trochę hollywoodzką i momentami przereklamowaną historyjką z biednym z początku i słabym, głównym bohaterem, który walczy o dobro świata, ma wyznaczony nadrzędny cel, do którego za wszelką cenę dąży, ma swojego wiernego przyjaciela, który w pewnym momencie odsuwa się od niego, a wraz z rozwojem akcji, po drodze pojawia się miłość, która dużo naszemu bohaterowi komplikuje, ostatecznie dochodzi do starcia dobra ze złem i jak to w każdej tego typu historyjce, wszystko kończy się happyendem. Nie bez powodu książka ta stała się bestsellerem.

*** koniec spoilerów ***

Mimo wszystko bardzo polecam, właściwie wszystkim, nie tylko fanom gier. Różnorodność wydarzeń sprawia, że prawie każdego zainteresuje historia szukania wielkiego skarbu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz