Witajcie!
Ostatnio byliśmy chorzy, zmęczeni i baaaardzo śpiący. Jednak słoneczko świeciło tak kusząco i szkoda było go jakkolwiek nie wykorzystać idąc do łóżka o 15. Dlatego właśnie Krzysiek zabrał nas do knajpki, na którą już od jakiegoś czasu mieliśmy ochotę, ale jeszcze nigdy nie udało nam się do niej trafić.
Secret Life Cafe, bo o niej mowa, znajduje się w połowie drogi między Marymontem a placem Wilsona, tuż obok teatru Komedia.
Macie ochotę na chwilkę odpoczynku, coś smacznego, kawę, regionalne piwko, owocowe smoothie albo lizaka? Wystarczy wysiąść na przystanku Teatr Komedia. Wnętrze jest kafejkowe, menu wypisane kredą na tablicy, mnóstwo uroczych lampeczek. A w centralnej części "wyspa" otoczona kontuarem, półki z winami, słojami ze składnikami potraw, które przygotowywane są na widoku gości.
To strasznie sympatyczna sprawa gdy, po złożeniu zamówienia, mogę, siedząc przy stoliku, zerkać jak.. kelnerka (czy tak można nazwać osobę, która nie tylko podaje, ale też przygotowuje dania?) odkorkowuje butelkę, kroi pomarańcze czy wydobywa miód z wielkiego słoja, przyrządzając moje grzane wino. Wszystko bez zbędnego pośpiechu.
Minusem takiego układu jest to, że gdy któryś z klientów zamówi coś pachnącego wyjątkowo apetycznie, ciężko jest powstrzymać łakomstwo :)
W super przyjemnej dla naszych oczu karcie jest sporo smakołyków, również dla nie jedzących zwierzątek (patrz: ja :)), a także wegan czy bezglutenowców. Mimo, że nazwy te brzmią przerażająco, jedzonko wygląda i pachnie nieziemsko!
Znalazło się oczywiście też coś dla śpiochów. Krzysiek dostał swoje espresso, jednak warto nie popełnić tego faux-pas co on i nie próbować zamawiać "dużego" (nie został zrozumiany, ale prawdopodobnie większość baristów dostaje na skutek takiej profanacji zawału). Podwójne lub doppio- jak to ładnie brzmi!
Omnomnomnomnomnom :3 |
Faktycznie urocze miejsce :]
OdpowiedzUsuń