Etykiety

sobota, 2 listopada 2013

BUWing w Halloween

W ostatni czwartek, zamiast chodzić i straszyć ludzi, postanowiliśmy wybrać się do jednego z naszych ulubionych punktów na mapie Warszawy - Biblioteki Uniwersyteckiej. Reno w najbliższym czasie będzie przygotowywać się do Olimpiady Filozoficznej, a że dzień wcześniej, biblioteka bielańska okazała się dla nas mało łaskawa (żadnej książki z bibliografii), postanowiliśmy, że wybierzemy się dzisiaj właśnie tutaj.

 Biblioteka, jest jak na moje oko, absolutnie idealnym miejscem to spędzania wolnego czasu. Mmm.. so nerdy... Nie dość, że ma się dostęp do książek o praktycznie każdej tematyce, to można zebrać sobie stosik, przejść do Strefy PUFA, rozwalić się ze wszystkim wygodnie i czytać bez ograniczeń. A gdy książki zaczną nużyć, można zawsze pójść spać i nikt nie będzie na nas krzyczał. Dodatkowo, tuż przy wyjściu ze Strefy Wolnego dostępu, znajdują się kawiarnie i piekarnia. Wszystko to za jedyne 10zł na dwa lata... Czego chcieć więcej?!

Buwing - bo tak właśnie nazywa się ta czynność - jest dość popularnym (jak widać po nas - nie tylko wśród studentów) sposobem spędzania wolnego czasu. Samo określenie, co ciekawe, występuje w gwarze studenckiej, ale w dwóch znaczeniach. Jedno o pozytywnym wydźwięku - to po prostu chodzenie do biblioteki uniwersyteckiej w celach naukowych lub dla przyjemności, a drugie, negatywne - lansowanie i przychodzenie w celach towarzyskich.
Termin używany jest w większości przypadków używany do określania tego negatywnego.




Przecież to miejsce to nie tylko wielkie stosy książek, prawda? 
Słynne Ogrody BUW-u, również są ciekawe i zdecydowanie warte odwiedzenia. Po godzinach spędzonych na czytaniu, jest to idealne miejsce na zaczerpnięcie świeżego powietrza, rozmowę (w samej bibliotece niestety ciężko to wychodzi) oraz kontemplację majestatycznego widoku na centrum miasta.

widok przez okienko



dach
MOST!

jakieś mądre książki

BUWu chyba dalej nie trzeba reklamować... Zapraszamy :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz